5 pozytywnych spraw.

Zeszły tydzień był samym pasmem niespodzianek. Zaczęło się od poniedziałku. 
Tak ludzie narzekali na ten 12 listopada, że po co na co. Inni na przekór szli do pracy, by pokazać, że ich to nic nie rusza. Jeszcze inni musieli, chociażby służba zdrowia. Ale zdecydowana większość, się tylko ciskała i krytykowała. Ja wiem, trochę późno się z tym 12 obudzili, tak na ostatnią chwilę. Jednak dla mnie to był bardzo pozytywny czas.
Moja pozytywna lista minionego tygodnia.
1. W wolny poniedziałek odwiedził mnie mój bart z żoną i córką. Robią to bardzo rzadko, więc to, że przyjechali, bardzo mnie ucieszyło. Moja córka lubi swoją siostrę cioteczną, więc do końca wieczoru były piski i jęki zachwytu. Mogliśmy się też my dorośli nagadać i obmyślić strategię na tegoroczne Święta. Mój dziadek nie ma już tego zdrowia co kiedyś i nie może gotować, ale to dla nas młodych jeszcze lepiej. W końcu możemy zrobić coś po swojemu, a także poznać rodzinny przepisy na rybę w galarecie, który nasz dziadek zawsze strzegł i nikomu nie chciał zdradzić. Teraz nie ma wyjścia, musi wyjawić sekret. :)
2. Nie lubię chodzić po urzędach. W środę bardzo uszczęśliwił mnie fakt, że wizyta w tej instytucji trwała jedynie 10 minut. To bardzo duży pozytyw.
3. Spotkanie z przyjaciółką, o którym już pisałam. Uwielbiam tę dziewczynę. Fakt, że parę lat temu wyjechała za granicę pracować i mieszkać, jeszcze bardziej umocniła naszą więź. Różnie między nami było, ale to przetrwałyśmy. Żyjemy i mamy się dobrze. Każda jej wizyta jest dla mnie dużą radością. Zazwyczaj ma ona czas w Polsce bardzo ograniczony i zawalony spotkaniami rodzinnymi. W takim razie spotkanie na totalnym spontanie, na luzie bardzo mnie zaskoczyło i ucieszyło. Podładowałam sobie akumulatory i mam nadzieję, iż w grudniu w okresie świątecznym znowu się zobaczymy.


4. Może będę trochę nudna. Ale każdy czas spędzony z moją córką, jest mega pozytywny. Czy to układanie puzzli, granie w dobble, domino, kolorowanie, rysowanie. Wszystko mnie bardzo cieszy. W sobotę pojechaliśmy oglądać świnki morskie. Obiecaliśmy kupić młodej za dobre zachowanie. Na razie jesteśmy na etapie oglądania, a córka na etapie "będę niegrzeczna i tak mi kupią". W związku, z czym świnka jeszcze długo, długo do nas nie trafi. Tak po prawdzie już bym wolała kota i pilnować go, by nie wyszedł na dwór, na ulicę pod samochód, niż śmierdzący gryzoń co non stop kupy produkuje.
5. Jednocześnie czas spędzony tylko sam na sam jest dla mnie bardzo ważny. Ciesze się z każdej takiej możliwości. Bez męża, bez dziecka- tylko ja. Ostatnio wracając do domu, zaszłam do marketu po... NAKLEJKI! Schowałem je w bardzo tajemnicze i niedostępne dla mojej pociechy miejsce, czyli wszędzie tam, gdzie jeszcze nie dosięga. Ha!



To była moja lista 5 optymistycznych spraw zeszłego tygodnia. A jaka jest wasza? Robicie takie listy? Polecam każdemu pesymiście lub człowiekowi zmęczonemu szarą codziennością. Może ktoś odkryje, że ta codzienność nie jest szara, ale kolorowa? :)

Pozdrawiam.

Komentarze

Popularne posty