Tłumienie emocji.


 

Czy ktoś miał problemy z gardłem, z przełykaniem? Kiedy zauważyłam u siebie ten problem zaczęłam jeść bardziej uważniej, czyli skupiałam się wyłącznie na przeżuwaniu, a nie na filmie w telewizji czy rozmowie z drugą osobą. Jednak często i to nie dawało efektu. Miałam takie wrażenie, jakby mój organizm zapomniał jak się przełyka. Nie miałam odruchu przełknięcia. Nie jadłam lub bałam się jeść. Niby się nigdy nie dławiłam, ale bardzo się tego bałam.

Czemu o tym piszę? Może ktoś ma teraz podobny problem i nie wie co z tym zrobić. Czasem mam tego nawrót, ale właśnie niedawno doszło do mnie czemu tak jest. Jestem na kolejnym kursie Agnieszki Maciąg „Moc świadomości”. W zeszłym tygodniu słuchałam materiału o energii miesiąca Byka. Pani Agnieszka mówiła, że przez tłumione emocje Byk ma problemy z gardłem. Już wcześniej o tym słyszałam z poprzedniego kursu, ale dopiero teraz zapaliła mi się jasna lampka w głowie.

Tego samego dnia podczas treningu zaczęłam słuchać podcastu Agaty Głydy o złości, a następnie o lęku. Moja lampka zaczęła palić się na czerwono. Nie jestem spod znaku Byka, ale to nie znaczy, że przez tłumione emocje nie mogę mieć problemu z gardłem. Z natury jestem dość ekspresywną osobą. W rodzinie jestem tą, która nie chowa emocji długo i zaraz mówię co myślę. Ale to tylko w gronie najbliższych lub ludzi, którym ufam. W stosunku do kierowników, osób starszych czy obcych jestem całkiem inna. Bardzo mocno we mnie siedzi przekonanie, że nie wiadomo co by się działo, takim ludziom nie wypada zwracać uwagę, nawet jak nas ranią. Taki przekaz wyniosłam ze swojego domu rodzinnego oraz taki, że lepiej jest nie reagować na zaczepki, nieprzyjemne sytuacje i robić swoje. Zwłaszcza jeśli chodzi o pracodawcę. Swoje owszem pomyśleć, ale w usta nabrać wody i iść dalej.
Z perspektywy czasu uważam, że takie nabieranie wody w usta to błąd. Można, a nawet powinno zwrócić się uwagę kierownikowi, kiedy nie ma racji i jest dla nas nieprzyjemny, jednak w sposób asertywny. Zawsze wyrażałam to co czuje i myślę, ale nie do osób, do których to powinno trafić. Czyli, zawsze zwierzałam się przyjaciółce, mówiłam o swoich rozterkach i problemach. Oprócz tego powinnam powiedzieć tej konkretnej osobie, że dana sytuacja mi się nie podoba i mam inne zdanie na ten temat. Nie broniłam siebie samej, przez co byłam dla siebie okrutna i miałam problemy z przełykaniem. Kiedy zaczęłam mówić do tych osób, że nie podoba mi się jak się zachowują, co robią w stosunku do mnie i wyznaczyłam granice, to problemy z przełykaniem odeszły. Moje gardło przestało być ściśnięte, rozluźniło się. Z jelitami również mam mniejszy problem.
Ja to sobie sama wypracowałam. Pomogły mi medytacje, terapia psychologiczna oraz książki Agnieszki Maciąg. Po przeczytaniu „Czułej przewodniczki” Natalii de Barbaro wiele spraw dopiero teraz sobie uprzytomniłam. Jest to jedna z książek, która powinna stać na półce każdej kobiety. Moja ma pozaginane rogi, w środku jest pełno porobionych zakładek i jest na maksa po bazgrana notatkami. Jestem również w trakcie czytania książki Agaty Głydy „Równowaga. Jak ogarnąć dietę i odzyskać spokój”. Już widzę, że dzięki niej wiele się zmieni w postrzeganiu jedzenia w moim życiu.
Jednak nieważne ile się w życiu przeczyta, musi najpierw w głowie coś kliknąć, aby zacząć pracować nad sobą.

Pozdrawiam.

Komentarze

Popularne posty