Podsumowanie urodzinowego roku.

 Dziś moje urodziny, więc robię małe podsumowanie roku. Każdy nowy cykl urodzinowy obfituje u mnie w nowe wydarzenia, i jest równie zwariowany co poprzedni. W zeszłym roku złamałam sobie palec w stopie, w tym… siedzę na kwarantannie (mnie też to nie ominęło). Jednak 2020 był rokiem szczególnym dla wszystkich. Kiedy ludzie przechodzili na pracę zdalną, ja po złamaniu wróciłam do biura. Z uwagi, że była to dla mnie całkiem nowa praca, to nie szłam jak inni pracować do domu. Dwoiłam się i troiłam, byle podołać moim nowym obowiązkom. Z czasem wdrożyłam się we wszystko. Nadal sporo rzeczy było trudnych, bo dziedzina, w której działam, nie była łatwa. Ale wszystko dało się ogarnąć. Niestety mimo moich najlepszych chęci przekonałam się, że ta praca nie jest dla mnie.

Czy mam żal? Już nie. Dzięki temu nauczyłam się, że ludzie widzą świat w różnych barwach. Każdy inaczej go postrzega i czasem nie warto się dla kogoś starać. Trzeba odpuścić. Zeszły rok chyba tego miał nas wszystkich nauczyć. Odpuszczania i zauważenia własnych potrzeb.
Kiedy się zatrzymałam, zaczęłam widzieć, to co dla mnie jest dobre. Czego ja naprawdę chcę. Czasem nie warto iść do pracy, bo koniecznie trzeba mieć ciągłość w zatrudnieniu i kasę. Nie. Może jak się chwilkę poczeka, zainwestuje w nowe umiejętności lub popracuje nad rozwinięciem swoich dobrych stron, to za rogiem będzie coś znacznie lepszego, niż tzw. zapchaj dziura. Przyznam szczerze, że nie mam określonego celu na przyszłość, co to ma być. Wirtualna Asystentka czy Korektor Tekstów. Nie. Poruszam się w swoich działaniach w tych dwóch kierunkach, ale co z tego wyjdzie na finiszu, to się okaże.


W 2020 roku przeczytałam wiele inspirujących książek: „Słowa mocy” i „Miłość. Ścieżki do wolności” – Agnieszki Maciąg. Cieszyłam się sukcesami innych. Za każdym razem, kiedy moja bliska koleżanka wydaje książkę, jestem dumna i szczęśliwa z jej osiągnięć.


 Odwiedziłam wspaniałe miejsca w Polsce i za granicą: Szczeliniec Wielki (mój ulubiony), Błędne Skały, Skalne Miasto w Czechach oraz Prachowskie Skały (również moje ulubione). Poszłam na terapię do psychologa. Uważam, że nadal bardzo mało ludzi z tego korzysta, a przecież to naprawdę pomaga. Świat rozwija się bardzo dynamicznie i taka pomoc jest nam niezbędna, aby lepiej przejść przez różne zmiany. Moim ulubionym produktem zeszłego roku był Planer Pełen Czasu – rubin. Idealny pod każdym względem. Mój ulubieniec ciuchowy to czarne przylegające spodnie z bordowym lampasem, kupione kilka lat temu w C&A. Ja mogę chudnąć i tyć, a one nadal pasują. Powieść roku, którą polecam to „Dom nad jeziorem” – Kate Morton.


Przede mną kolejny rok pełen wyzwań. W nim jeszcze bardziej skupię się na swoich potrzebach i umiejętnościach, aby je dobrze rozwinąć. Ale przede wszystkim będę patrzyła sercem. Czasem, gdy przed nami jest jakaś trudna sytuacja, dobrze jest na nią spojrzeć właśnie z poziomu serca. Tego nauczył mnie miniony rok.
Pozdrawiam cieplutko. 😊💖



Komentarze

Popularne posty