Podsumowanie 2020.

 


Mijający rok był pod słowem „doświadczać”. I choć nie miałam tego z góry ustalonego, to jednak los mnie odpowiednio pokierował. Moim głównym celem w tym roku było zdobywanie doświadczenia w administracji państwowej. Stwierdziłam, że spróbuję tak jak inni żyć „normalnie”, zdobyć doświadczenie w tym zawodzie w tej określonej dziedzinie. Wypłata jak na pensję urzędniczą była nawet niezła. (Jeśli mi ktoś powie, że urzędnicy państwowi zarabiają dużo pieniędzy, to go trzepnę z liścia).

W tym roku na maksa doświadczyłam tej pracy. Na tyle jej doświadczałam, łącznie z mobbingiem, że obecnie jestem szczęśliwa, iż dałam wypowiedzenie przed Świętami. Taki mój mały prezent na Boże Narodzenie. 😉 Zaraz powiecie, że to przecież można gdzieś zgłosić, itp., ok. Tylko, że ja mam dość twardy tyłek i walczę, co działa na moją niekorzyść bo przecież sobie radzę, nie chodzę roztrzęsiona i z zapłakanymi oczami po korytarzu. Z resztą trzeba mieć naprawdę niezbite dowody na takie podłe zachowanie pracodawcy oraz świadków, co jest bardzo trudne. O tyle trudno, gdyż pracownicy doświadczający takiego samego zachowania jak ja kładą uszy po sobie i wolą żyć w toksycznych relacjach i zwyczajnie nabierają wody w usta. Nie chcę się nad tym rozwodzić, bo to nie jest temat postu. To co miałam nauczyć się w tej pracy, to się nauczyłam. Prawdopodobnie gdyby nie mobbing, to po jakimś czasie i tak bym się zwolniła, ponieważ najzwyczajniej w świecie ta konkretna dziedzina mnie nie kręci. Jednocześnie bardzo pilnowałam by nie przekroczyć pewnego progu i nie mieć trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia. Wytłumaczę tylko, że prowadziłam naprawdę trudne postępowania. Niektóre toczą się nawet po 20 lat i to z różnych powodów. W między czasie ludzie rodzą się i umierają, więc trzeba czekać np. na wyrok w sprawie postępowania spadkowego z sądu, który kompletnie od nas nie zależy. A z tym jak wiadomo bywa różnie i podłużnie.


Moimi rozpisanymi w planerze celami na rok 2020 było napisanie własnej książki i przeczytanie jednej książki miesięcznie. Pierwsze mi się nie udało, głownie przez brak czasu i zmęczenie tak duże, że po pracy jak się położyłam na łózko to już nie wstawałam. (Jeden z wielu powodów, przez który się zwolniłam). Czytanie książek za to poszło mi rewelacyjnie, bo przeczytałam ich na pewno więcej niż 12. Chyba tak koło 25. Uważam to za bardzo dobry wynik.

Mam plan na kolejny rok, ale nie będę się z nim zdradzać. Na pewno będzie ciekawie i nastawiam się wiele szkoleń podnoszących moje kwalifikacje. Miałam iść od września na studia z psychologii biznesu, ale stwierdziłam, że jeśli to mają być zajęcia online za tak wysokie czesne, to zwyczajnie się to nie opłaca. Wiedzę można zdobywać na wiele innych sposobów i nie muszą to być szkoły wyższe.

Pozdrawiam.

Komentarze

Popularne posty