2021w kalendarzu pełnym czasu.

Moja przygoda z bullet journalem zaczęła się pod koniec 2018 roku. W zasadzie było to w tym samym czasie, w którym otwierałam bloga. Zwykły kalendarz mnie nie zadowalał i brakowało mi narzędzia, które spełni moje oczekiwania. Czyli dużo miejsca na codzienne zapiski oraz przede wszystkim dodatkowe strony na inne listy. Na tym ostatnim zależało mi najbardziej. Denerwowały mnie luźne kartki, które nie miały przypisanego sobie miejsca. Zależało mi również na dość grubym, ale nie sztywnym i nie chropowatym papierze. W tamtym czasie szukałam po sieci dużo inspiracji.

W rezultacie ze wszystkich blogów o tematyce bullet journala, jakie w owym czasie obserwowałam, to blog Kasi z worqshop przewyższał je wszystkie. Już chyba w jakimś poście pisałam, że to u niej wypatrzyłam planer pełen czasu, gdyż szukałam notesu za przystępną cenę, a jednocześnie mocnego i z wytrzymałym papierem. A dużo ich wymacałam po sklepach papierniczych i empikach. Uwielbiam papier, więc to były bardzo przyjemne wycieczki. ;) Jednakże po 2 latach bazgrania w bujo zapragnęłam zmiany i obecnie wracam do kalendarza. Nie byle jakiego, bo do kalendarza pełnego czasu. Oprócz zwykłych stron tygodniowych, ma on dodatkowe strony na listy i inne notatki na samym końcu. Czemu akurat on? Jeśli ktoś mi znajdzie planer czy kalendarz z takim papierem, z takim układem i za przystępną cenę, to niech da mi znać.

 
W międzyczasie worqshop wydała przepiękną książkę Bullet Journal bez tajemnic, gdzie jest mnóstwo bujo inspiracji. Książka jest tak pięknie wydana, zdjęcia zapierają dech w piersiach. Można ją oglądać bez końca. W związku z powyższym miałam pewien kłopot. Kalendarz czy bujo? Wygrał kalendarz, bo on ma tyle miejsca, że spokojnie można w nim kreatywnie planować. Na samym jego końcu umieściłam swoją wizję roku 2021 roku, obok listę z marzeniami i celami. To są rzeczy, które chcę mieć łatwo dostępne. Kiedy człowiek jest przygnębiony i traci cel z oczu, to łatwo może do takiej listy wrócić. Spis treści, do którego bardzo się przyzwyczaiłam i pozostałe listy typu „Codziennik”, „Pozytywnik”, „Książki do przeczytania” umieściłam za stronami kalendarzowymi. Listę z tygodniowymi zadaniami rozpisałam, na stronie sąsiadującej danego tygodnia. Głównie dzięki tej dodatkowej pustej stronie przy każdym tygodniu uważam ten kalendarz za idealny.


Książka worqshop jest idealna i dla początkujących z bullet journalem i dla tych bardziej zaawansowanych. Poza tym te zdjęcia, kolory. Zawsze można się do takiej książki przytulić, miziać ją i powąchać papier. Pinterest w wersji papierowej. Tę książkę trzeba kupić, a do dziś jest darmowa dostawa. ^^
Pozdrawiam.



Komentarze

Popularne posty