Lista Halloween.


Kocham jesień. Ma coś w sobie takiego niezwykłego. Uwielbiam chodzić w tym okresie po lesie i chłonąć zapach suchych liści i igieł. Ta pora roku była dla mnie zawsze bardzo pisarsko płodna. Uwielbiam te zimne poranki, kiedy nie chce się wyjść spod kołdry, a resztę dnia spędza się albo w dresach z książką/komputerem lub na spacerze, szurając w stertach liści. I ta feeria barw. Październik jest jednym z moich ulubionych miesięcy. To w nim sprzątam, myje okna, porządkuje w szafach, szoruje podłogi i co tam się jeszcze robi przed Świętami. Ten rok jest jednak całkiem inny, idzie własnym torem. W sumie za oknem coraz ciemniej, to co za różnica, czy ja te okna pomyje, czy nie. I tak nic nie widać

Weekend był bardzo intensywny. Sobota minęła na sprzątaniu, a w niedzielę zrobiliśmy sobie wycieczkę do Białobrzeg. W międzyczasie napisałam listę z halloweenowymi filmami i książkami. Nie są to tytuły horrorów. Z nich już dawno wyrosłam. Tym bardziej że ten czas lubię obchodzić na wesoło. W końcu tu o zabawę chodzi. I proszę mi nie przynudzać, że to nie nasze święto. Walentynki, też nie nasze, a są zaskakująco popularne w Polsce. Swojemu dziecku chce przede wszystkim pokazać, że można dobrze się bawić, bez jadu w sercu. No i… Kto nie lubi filmów dla dzieci?… Troszkę starszych.

Filmy:
  • Kacper.
  • Pogromcy Duchów.
  • Para Norman.
  • Miasteczko Halloween.
  • Harry Potter i Kamień Filozoficzny.
  • Hokus Pokus.
  • Koralina.
  • Gnijąca Panna Młoda.
  • Hotel Transylwania.
  • Straszny Dom.
  • Sweeny Tod. (Dla młodzieży).
Książki to co innego. Jesienią stawiam na tajemnicę i zagadki. Zresztą jak tak pomyślę, to w mojej biblioteczce tylko takie są. Nie wiem jak to zrobię, ale do końca listopada chce przeczytać cztery pozycje.
  • „Milczący Zamek” Kate Morton.
  • „Czarownice nie płoną” Jenny Blackhurst.
  • „Księga utraconych zapachów” M. J. Rose.
  • „Memnoch diabeł” Anne Rice. Wszystkie książki z tej serii są idealne na deszczowe jesienne dni, zwłaszcza „Wywiad z Wampirem”.


Dwa filmy już obejrzałam. Kacper poszedł na pierwszy ogień. Pamiętam, że mama mnie na niego zabrała do Kina Feminy. W latach 90. było to jedno z nowocześniejszych kin. Książki czytam w autobusie i dzięki temu bardzo miło mi moja czas, nie stresuje się tak tłumem ludzi. Zwyczajnie w świecie ich nie zauważam. Jadę w swoim książkowym kokonie. Udało mi się wypracować ostatnio pewną rutynę po pracy. W sumie sama się jakoś zrobiła. Po obiedzie, kiedy już moje dziecko nacieszy się moim powrotem, siadam z kubkiem herbaty lub kakao na sofie. Muszę mieć ten moment tylko dla siebie. Córka z mężem na dole, cała góra dla mnie. Moja chwila samotności.

Na początek tygodnia, taka pozytywna myśl. Do weekendu jeszcze TYLKO cztery dni. ☺
Pozdrawiam.
(Harry Potter i jego Hedwiga)

Komentarze

Popularne posty